<<< MEDIEVIL >>> Gry dzielą się na trzy gatunki: wymagające myślenia, niewymagające tegoż oraz platformówki. Ostatnia grupa jest na tyle specyficzna, że pozwala się wyżyć przy jednoczesnym, nienatarczywym, podrażnieniu szarych komórek. Najlepszym dowodem na to jest opisywana gra - Medievil - która daje możliwość pomachania mieczem oraz ustawienia paru puzzli. Wcielamy się w sir Daniela Fortesque, tchórzliwego rycerza, który wmówił królowi że jest niezwyciężonym bohaterem i został przezeń mianowany dowódcą straży. Podczas ataku czarnoksiężnika Zoraka na zamek, oddział Danny'ego powstrzymał złego, lecz heros - jako jedyny - zginął, i to od pierwszej strzały (czy to nie jest jawnie inspirowane historią pewnego Zośki?). Tak, tak, Fortesque umarł jeszcze przed rozpoczęciem gry, a my przejmujemy nad nim kontrolę kiedy zmartwychwstaje wskutek działań Zoraka. Ten szpakowaty transwestyta powołał do życia armię trupów, aby przejąć władzę nad jakimśtam królestwem (co mu się zasadniczo udało, bo żyjących poprzemieniał w zombie, więc nie bardzo ktokolwiek mógł mu stawić opór). Danny chwyta za broń - swoją rękę wyjętą ze stawu (!) i rusza w bój... Sterowanie kościejem jest proste i przyjemne. Dual Shock okazuje się niezastąpiony, choć na upartego można grać zwykłym padem. Fortesque zna niewiele ruchów, lecz nadrabia to arsenałem, do dyspozycji oddano mu bowiem całą masę broni - od mieczy, poprzez wielki młot, topór, kilka łuków, dzidy, kuszę, "ładowany" miecz, aż do smoczej zbroi, pozwalającej ziać ogniem. Oczywiście, to bogactwo nie jest dostępne od początku, lecz zyskujemy je podczas wizyt w Hali Bohaterów - do której trafiamy po zrównaniu z trawą przeciwników i zebraniu Kielicha Dusz. W pomieszczeniu tym spotykamy zmarłych herosów, którzy ofiarowują nam swój oręż, nie szczędząc przy tym uszczypliwych uwag (nie żałuje sobie w szczególności jeden Niemiec, który nie dość, że obdarowuje nas bezużytecznym żelastwem, to jeszcze mówi z durnym bawarskim akcentem). Dzięki temu "zdobywaniu doświadczenia poprzez broń", gra przypomina nieco RPG w stylu Diablo. Plansze są skonstruowane (nie bójmy się użyć tego określenia) genialnie. Czy to pola, wśród których czają się potworki, czy to zamek opanowany przez demony, czy też zakład psychiatryczny - wszystko wykonane jest bez zarzutu (oprócz może levelu z jeziorem, w którym bardzo łatwo zginąć). W dodatku panujący dokoła klimat można określić jednym słowem - niesamowity. Łączy grozę z komedią, a wszystko to w baśniowej otoczce. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie cudowne filmiki i grafika, która zachwyciłaby nawet pececiarza ciorającego w Serious Samy i jemu podobne wizualne oczojeby { HŁE HŁE - LOV}. Modele są wykonane z wyobraźnią; postaci mają charakter i duszę, a tła przywodzą na myśl scenerie z "Krainy Czarów" czy baśni braci Grimm. Muzyka jest równie dobra, jeśli nie lepsza! Znakomite, orkiestrowe utwory pobudzają do działania i nigdy się nie nudzą. Zresztą gra nie ma prawa się znudzić - jest niezwykle zróżnicowana, a zadania jakie przyjdzie nam wykonywać nie ograniczają się do łażenia prosto i skakania nad wrogami (vide Crash). Musimy na przykład zdobyć krzyż - w tym celu zbieramy złotą figurkę, formę i wkładamy je do pieca. Następnie skaczemy po wielkiej dmuchawie, podniecając ogień, aż do momentu, kiedy wytopi się pożądany przedmiot. W jakiej innej platformówce zetkniecie się z czymś podobnym? Ta gra ma coś, co nie pozwala się od niej oderwać. Jest po prostu wspaniała, absolutnie pozbawiona wad. Dla niej samej warto kupić PSX'a - co winno być wystarczającym podsumowaniem. -> military <- MEDIEVIL Ocena: 10\10 PLUSY: + baśniowo-horrorowa atmosfera + grafika! + muzyka! + ta gra ma po prostu duszę... MINUSY: - może jedynie plansza z jeziorem jest ciut za trudna... |