<<< ALIENS: Thanatos Encounter >>>


"Obcy" to bez wątpienia moja ulubiona seria filmowa, stojąca o krok przed przygodami Indy'ego Jonesa. To, co mnie w niej ujęło - oprócz znakomitego klimatu i doskonale opowiedzianej historii - to dbałość o szczegóły. Gdzieś w internecie (bodaj na stronie - wspaniałej! - www.aliens.rc.pl [nie jestem pewien co do adresu]) zetknąłem się z opinią, podług której James Cameron to najlepszy reżyser na świecie. I wiecie co? Zgadzam się absolutnie! Nikt inny, jak on sam zaprojektował wszystkie elementy wyposażenia colonial marines; wszystkie giwery i ich parametry! Nawet kazał aktorom przystroić rekwizyty wedle własnego upodobania, aby lepiej oddać charakter granej postaci (dlatego właśnie na klacie Hudsona możemy podziwiać piękną trupią czachę). Chyba jeszcze żaden reżyser nie zadbał tak o swój film, prawda?

Wygłodniali wielbiciele Obcych mieli kilka okazji spotkać idoli w wirtualnej rzeczywistości. Najbardziej znanymi przedstawicielami gier alienowatych są rewelacyjne shootery: "Aliens vs Predator" i "AvP2" na PC oraz "Alien Trilogy" i "Alien: Ressurection" na PSX. Biedni posiadacze GrajChłopców musieli zadowolić się średnią przygodówką "Alien3" na GB oraz beznadziejną platformówką "AvP: Last of his Clan", na tą samą platformę. Lecz teraz, kiedy małe konsolki posiadają kolorowe wyświetlacze, można postrzelać do Xenomorfów w "Thanatos Encounter".

O co chodzi w Starciu na Thanatosie? Fabułka zbyt rozbudowana nie jest... Grupa komandosów ma za zadanie zbadać dryfujący w przestrzeni statek Thanatos. Jak się rychło okazuje, puszka pełna jest robali, chcących zeżreć naszych dzielnych wojaków. Wcielamy się w jednego z bodajże pięciu kolesi (lub koleżanek), po czym chwytamy za giwerę i...

I okazuje się, że gra jest durna. Chodzimy chłopaczkiem (lub kobitką) i zbieramy (ups, "ratujemy") pasażerów kosmolotu. W końcu pojawiają się Obcy, wyglądający gorzej niż źle - jak niewielkie kupki pikseli. Strzelamy i... I co? Oczywiście - z lufy karabinu wylatuje jakaś kulka, którą przy odrobinie samozaparcia moglibyśmy wyprzedzić. Utrafić w cholerstwo trudno, bo ruchliwe to to, a i po jednym strzale nie pada. Tragedia. ALE.

Ale przejdźcie pierwszy level, zbierzcie karabin pulsacyjny ("M-41A z podwieszonym granatnikiem..." - ale granatnika nie widać) i dajcie się wciągnąć w rozgrywkę! Ta bowiem okazuje się wspaniała. Łażenie po korytarzach, po których szwędają się coraz więksi Obcy, staje się wyzwaniem na długie godziny! Zadania, jakie mamy wykonać, są całkiem sensowne, a co najważniejsze, trzymają klimat!

Ciekawie prezentuje się sterowanie. Oczywiście jest tradycyjne - widok z góry, to i wiadomo, co nacisnąć, żeby marine ruszył łaskawie swoje amerykańskie pupsko. Z tą jeno różnicą, że w każdą dłoń (a jest ich w sumie dwie) można wcisnąć inny przedmiot. Albo zdecydujemy się na dwie giwery, albo na pistolet i wykrywacz ruchu czy inne kombinacje... Z pewnością urozmaica to rozgrywkę. Podobnie jak możliwość zapakowania się do napotkanej ładowarki (taki metalowy egzoszkielet), co czyni naszą szanowną osobę odporną na ciosy, ale sztraszliwie wolną.

Przeciwników jest kilka rodzajów - rozpoznałem w tych kupach pikseli Obcych - wojowników, pretorianów, facehuggery, chestburstery i kilka innych, jakich za Chiny nie wypatrzyłem w żadnym filmie czy grze. W każdym razie, nie grozi nam znudzenie jednostajnością celów czy teł. Jedyne, co może irytować, to dość denerwujące muzyczki i piskliwe dźwięki, ale to chyba nie jest niezwykłe na Gameboyu.

Jak już wspomniałem, rozgrywka z czasem staje się coraz lepsza, podobie jak grafika. Gierka jest dość trudna, a i poziomów sporo, więc wydane pieniądze na pewno nie okażą się wyrzuconymi w błoto. Jest tylko jeden warunek - musisz lubić strzelanki...

->military<-

PS. Tak patrzę i obserwuję, i cieszy mnie to, że "Obcy" to właściwie jedyna seria filmów, która doczekała się szeregu godnych, growych adaptacji.

Aliens: Thanatos Encounter
Ocena:
8-\10

Plusy:
- grywalność!
- filmowy klimacik
- długość, różnorodność
- licencja!

Minusy:
- złe miłego początki, ale zniechęcić mogą
- grafika nienajwyższych lotów
- udźwiękowienie