<<< DEVIL MY CRY >>> Szedłem przez ciemne kotytarze zamczyska. Było cicho. Za cicho. Pachniało krwią i rozkładającymi się ciałami. Mocno trzymałem miecz. Szedłem pewnie. Nagle coś zachuczało. Coś zabłysło i przede mną pojawiły się trzy potwory. Jednym zgrabnym ruchem rozwaliłem jednemu czaszkę. Dwa pozostałe odskoczyły. Natychmiast, wręcz odruchowo skoczyłem w strone ściany; odbiłem się od niej. W powietrzu wykonałem trzy zgrabne salta, schowałem miecz i wyciągnałem dwie spluwy, z których szybko wydobyłem ogień. (Nowe miejsca pracy dla górników - wydobywane ognia z luf. - military) Celowałem w korpus potwora, jednak strzały nic mu nie robiły. Zdyszany opadłem na ziemię. Zobaczyłem, że stwór ugodzony wcześniej w łeb zaczyna się podnosić. Chciałem wyciągnąć zza płaszcza granatnik, lecz nie zdążyłem. Potwory były przy mnie. Rzuciły się na mnie. Czułem ich okropny smród, poczułem jak ich zęby wbijają się w nogi. Nagle przez moje całe ciało przepłynał strumień energii. Zobaczyłem jakby swiatło w tunelu. Zacząłem przeistaczać się w jakąś kreaturę. Urosły mi skrzydła. Wzbiłem się w powietrze. Potwory próbowały doskoczyć do mnie. Bezskutecznie. Zebrałem całą moc w sobie i wystrzeliłem z rąk piorunami. Z potworów nie zosało nic, nie licząc kości, kawałków skóry i prochu... Tak w skrócie przedstawia się akcja znakomitego hitu na PS2 Devil May Cry, co w polskim tłumaczeniu oznacza: Diabeł może płakać. Bohaterem tej gry jest Dante. Poł człowiek, pół demon który jest synem człowieka i wielkigo i szanowanego demona bodajże Spardy. (Ja rozumiem, że obaj to Holendrzy? - military) Pewnego dnia Dantemu składa wizytę pewna kobieta. O ile można rozwalenie ściany i rzucenie motoru w gospodarza nazwać wizytą. Jednak mimo tych "małych nieporozumień" kobieta składa mu propozycje, na którą Dante się godzi, może dlatego że kobieta ta wygląda jak jego zmarła matka, a może z innych powodów... Fabuła jest bardzo złożona, ciekawa i niejednokrotnie przeszły mnie ciarki po plecach przy nieoczekiwanych zwrotach akcji. Kiedy Dante powiedział kozacko Let's Rock w jednej z finałowych scen, strzelając z dwóch pistoletów w potwora, poczułem przedziwne uczucie jakbym sam był tą postacią. Po krótkim wprowadzeniu czeka nas porażenie. Kiedy wykonałem pierwszy skok, moim kolegom którzy akurat byli w moim domu opadły szczęki. Jeżeli ktoś przebywa z nimi przez kilka lat zrozumiał by z ich bęłkotu, że są pełni zachwytu i uznania. Nie dziwiłem się. Ba, sam nie mogłem dojść do siebie przez kilkanaście sekund. Patrzyłem w ekran jak zaklęty. Powiem od razu, grafika w tym tytule zasługuje na mocne 10. A jeżeli ktoś się nie zgadza to dawać go na ubitą ziemię:). (Wania, ziemia może nie być ubita. To pacjenta ubijemy. - military) Przede wszystkim wykonanie postaci. Ach. Poruszają się jak żywe, ich ruchy są oddane po prostu świetnie, nawet takie detale jak powiew płaszcu czy mimika twarzy. Bomba! Jedziemy dalej. Płynność. Gra nie zacina się ani razu, wszystko śmiga w pełnych 60MHz. Dynamika aż wylewa się z telewizora. Nawet przy bardzo dużej ilości przeciwników gra chodzi jak po masełku i to takim prawdziwym, nie margarynie. Co tam jeszcze... Aha. Konstrukcja lokacji. W grze zwiedzimy raczej zamki czy lochy niż otwartą przestrzeń. Nie kwestjonuję że nie będziemy biegać pod gołym niebem. Ale większość część gry spędzimy w ciemnych lokacjach wykonanych na wzór sztuki gotyckiej. Wszystkie filary, malowiadła, figurki są wykonane tak profesjonalnie, że nie poznasz różnicy między tymi z gry od tych rzeczywistych. Teraz trochę o sposobie rozgrywki. Sterowanie jest proste i intuicyjne. Bez problemu będziemy wykonywać salta, uniki, odskoki i inne fikuśne akrobacje. Walki są bardzo przemyślane i bardzo dynamiczne, wystarczy przeczytać wstęp aby poczuć jej klimat. Wachlarz umiejętności jest spory. Z każdego zabitego stwora wylatują punkty. Za punkty będziemy mogli kupować nowe umiejętności czy przedmioty. A umiejętności jest wiele - zaczynając na zwykłych podwójnych skokach, kończąc na serii fireball'ów, a do tego sami będziemy mogli tworzyć z nich kombinacje. Wyobrażcie sobie, podbiegamy do przeciwnika odbijając się od ściany, przy nim wykonujemy wielki zamach i podrzucamy go do góry, szybko wybijamy się za nim uderzając go mieczem. Przeciwnik opada na ziemię. My nie. Zawieszeni w powietrzu, zamienieni w diabła walimy w niego seriami piorunów. Kombinacji jest wiele. Bo oprócz miecza, który ma osobne ciosy i umiejętności, będziemy także dysponować ognistymi rękawicami, które również mają osobne ciosy. A do tego wszystkiego jest jeszcze broń palna. Pistolety, strzelba, wyrzutnia granatów, broń laserowa, czy podwodna broń na igły robią swoje. Nie można także narzekać na różnorodność i ilość przeciwników. Naprawdę spotkamy wiele odrażających kreatur, duchów, jaszczurek. A bossowie? Ci to potrafią być konkretni np. taki pająk, którego ciało w 90% składa się z lawy. Co on wyprawia na ekranie to się w głowie nie mieści. Strzela, skacze, czaruje. O Boże, to naprawdę trzeba zobaczyć. Klimat dodatkowo buduje wspaniała oprawa dzwiękowa. Głównie są to kawałki rockowe lub ich wariacje. Podczas walk muzyka zmienia się ze spokojnej na szaleńczego rock'a. Hardkor pełną gębą. To na co jeszcze należy zwrócić uwagę to wspaniałe głosy lektorów. Twardy i stanowczy głos Dantego powoduje ciarki na plecach, a głosy bossów to już najwyższa szkoła latania. Do tego okrzyki potworów czy ich jęki również powoduje szybsze bicie serca. A teraz to, co kocury lubią najbardziej, a minowicie grywalność. Żeby właściwie określić poziom grywalności, musiałbym zapisać jeszcze jakieś 10 stron z okrzykami zachwytu. Ale nie będę tego robił, już bez tego kącik musi się martwić o miejsce. Powiem tylko, że do tego tytułu chce się ciągle wracać i grać, grać, GRAAAAĆ. Chcę się odkryć wszystkie umiejętnmości, rozszerzyć poziom życia, miernik diabła (wszak zamiana nie jest wieczna). A po jednokrotnym skończeniu gry dostaje się bonus w postaci wyższego poziomu trudności. Po następnym nową postać, a po jeszcze jednym możliwość zagrania Dantem, który może się w nieskończoność zamieniać w diabła. A do są jeszcze sekretne misje, możliwość przechodzenia gry z odpowiednim rankingiem. Coś pięknego. Gra choć krótka starcza na naprawdę długo, można w nią grać tygodniami. Namco wykonało kawał pożądnej roboty. Wykonało grę o niewiarygodnej grywalności, klimacie, ciekawej fabule, ekstra grafice i muzyce. Z wad możemy zaliczyć tylko krótkość rozgrywki. Jest to jedyny minus dla tej pozycji, więc jeżeli posiadacie PS2, a nie macie DMC to biegnijcie do sklepów, naprawdę warto. Jak dla mnie bomba, choć jeszcze nie całe 10!!! Grafika - 10 Muzyka - 9 Grywalność - 10 Ocena ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Plusy: + grafika + grywalność + ta gra ma powera Minusy: - jednak gra mogła by być trochę dłuższa ->Majkel<- |