<<< CHRONO CROSS >>> Zawsze marzyłem o wielkich przygodach. Wraz z przyjaciółmi przebijałbym się przez hordy potworów takich jak smoki czy trolle, odnajdywałbym zaginione skarby i odkrywał tereny, po których jeszcze żaden człowiek nie stąpał. Tak piękne (a zarazem niebezpieczne) tereny, że zapierałoby dech w piersiach. Cóż, pomarzyć zawsze można, czekam na ten moment dalej. Do chwili spełnienia się mojego marzenia mogę tymczasem przeżyć inną przygodę - wirtualną - wraz z bohaterami gry CHRONO CROSS, nowego dzieła SQUARESOFT a także sequela świetnej SNESowej gry CHRONO TRIGGER. Fabuła, jak to w japońskich RPG, zamotana jest niczym jelita i sprowadza się, niestety, do jednego - ratowania świata. Nim jednak do tego dojdziemy, musimy robić zupełnie przyziemne rzeczy - w tym także zebrać 3 smocze łuski dla pewnej panny z wioski Serge'a - głównego bohatera gry. Ten zabiera się do tego bardzo chętnie (do zadania, nie panny) - nawet nie wie, biedaczysko, do czego go to doprowadzi, bowiem zostaje wessany przez dziurę i przenosi się do... tego samego świata? Tak też pomyślałem, lecz w wiosce nikt go nie rozpoznaje, a co gorsze dowiedział się, że umarł 10 lat temu. I tak właśnie zaczyna się nasza przygoda - mamy się dowiedzieć, co się właściwie stało, mamy pomóc przypadkowym ludziom, przez co zostajemy wpakowani w kłopoty z których oczywiście robią się jeszcze większe kłopoty. Później rzucamy się na Wielkie Zło, które musimy pokonać, ratując przy okazji cały świat! Mimo, że opisuję fabułę bardzo ironicznie, to ta... przypadła mi do gustu. Stopniowe odkrywanie tych wszystkich wątków jest bardzo fajne - czasami zaskakuje, czasem smuci, innym razem cieszy. Zapewniam, że jeśli wejdziemy do rzeki przydługo przeze mnie nazwanej Fabułą CC, to już z niej nie wyjdziemy i popłyniemy wraz z nią aż do samego końca. Trzeba dodać, że rozgrywka i fabuła jest dosyć nieliniowa, co w grach tego typu zdarza się naprawdę rzadko. Odkrywając kolejne losy naszych bohaterów stajemy przed ważnymi wyborami, które zmieniają rozgrywkę (np. jeśli zdecydujemy się na ratowanie przyjaciółki Serge'a - Kid - pójdziemy po antidotum dla niej; jeśli nie - będziemy brnąć przez historię już bez niej...). Jednak dzięki opcji New Game+, możemy przejść grę na inny sposób, wybierając inne odpowiedzi. Dzięki tej opcji nie tracimy także... statystyk, przyłączonych postaci oraz przedmiotów z poprzedniej rozgrywki! Część główna tejże recenzji: bohaterowie. Zacznijmy od głównego - Serge'a. Biedak, zostaje zrzucony do świata, w którym nikt go nie poznaje - matka, sąsiedzi, a jego ukochana mówi mu, że owszem - żył tu taki, lecz odszedł już dawno temu... W dodatku pewne jednostki chcą go złapać i niewiadomo co z nim zrobić, więc chłopak musi się bronić... Historia tego chłopaczyny łapie za serce, więc z wielkim zapałem i ochotą mu pomagamy, wgłębiamy się w jego przeszłość oraz przyszłość, gdyż liczne filmiki ją ukazujące są bardzo niepokojące. Serge jest także niemową, przez całą grę nie powie ani jednego słowa. Pojawiają się zdania, które mamy wybrać aby kogoś przyłączyć do drużyny czy też zdobyć jakiś przedmiot. W taki właśnie sposób łatwiej identyfikujemy się z bohaterem, nasze myśli są jego myślami, nasze wybory są jego wyborami, ale... ludzie przeważnie nie lubią mruków, więc mogą źle odebrać zamysł twórców gry. Jednak nie sam Serge w tej grze występuje, każdy znajdzie tutaj dla siebie ulubioną postać: mamy wojowniczą i rozgadaną Kid, która pakuje nas w każde bagno napotkane po drodze, mamy Nikki'ego, który fenomenalnie trąca strunami w pewnym momencie gry, Marcy - przeze mnie znienawidzona dziewczynka, która podczas walk z nami cały czas na nas fluga (a później się przyłącza), Fargo, zimny kapitan statku pirackiego, który jest właścicielem ogromnego ptaszyska wabiącego się Polly, jest smoczek Draggy, którego osobiście bardzo polubiłem za nierozgarnięcie i imię, jest... jeszcze mnóstwo (łącznie ponad 40) postaci, które możemy przyłączyć do zespołu i wraz z nimi toczyć boje z różnymi przeciwnikami. Tutaj 'Kwadratowi' stanęli na wysokości zadania, gdyż każda postać ma coś swojego do powiedzenia, ma swój własny styl i charakter, który diametralnie różni się od pozostałych. Wielka szkoda, że gości można przyłączyć tylko 40 a nie na przykład 60. Wszak to nie rekord - w Suikodenie przyłączaliśmy ich ponad 100... Jak to wszystko wygląda? Podczas gry świetnie - stylowe lokacje, każda robiona z jajem, tak aby różniła się od innych wyglądem oraz klimatem (wioska Arni a Termina to dwa różniące się miasta - spokojna i zielona Arni, w dodatku leżąca nad wodą, to oaza spokoju i odprężenia; Termina, miasto betonu, straganów, głośnych sprzedawców. Życie tu jest dynamiczne i drogie). Wszystko w dodatku okraszone jest bardzo dobrą grafiką (świetne tekstury nałożone na scenerie i przede wszystkim smoki). Postacie są pięknie wymodelowane. Z kolei grafa podczas walki jest po prostu jeszcze lepsza. Na początku dynamiczna kamera ukazuje nam całą planszę na której będziemy prać pyski przeciwnikom, następnie ukazuje samego rywala, potem nas. I wtedy następuje walka, już z normalnej kamery. Plansza pełne 3D, świetnie zaprojektowana (plażowy piasek, lasek, skały itd.). Ale najlepiej sprawa ma się z przeciwnikami oraz z czarami. Ci pierwsi wyglądają doskonale: kipią bardzo dobrymi teksturami, wydają z siebie jęki, ruszają się bardzo naturalnie. Klasą samą dla siebie są smoki, które są wręcz cudowne! Według mnie najładniejszy jest Wodny Smok - niebieski, błyszczący, z ogromnym, pięknie wymodelowanym ryjem, z każdym oddechem dumnie się prężącym. Aż szkoda mi było go klepać, tak mi się spodobał. Potwory pierwsza klasa a czary... ... a czary to już ekstraklasa. Nie mówię tutaj o standardowych czarach typu Fireball, ElectroJolt czy PhotonRay, ale tych z najwyższej półki - mocniejszych, trudniej dostępnych, ale też piękniejszych oraz efektowniejszych. Do takich właśnie zaliczają się trzy megaczary: HolyLight, ForeverZero i UltraNova. Te trzy czary są tak niesamowicie zrealizowane, że ja straciłem żuchwę i chodzę już od dłuższego czasu z dolną szczęką przy ziemi. Głowa pęka z zazdrości, że ja też czegoś takiego nie umiem oraz ze wstydu, że czegoś takiego jeszcze na oczy nie widziałem. To wszystko w dodatku jest bardzo płynne, co mnie bardzo zaskoczyło. Ludzie, powiadam, obejrzyjcie te trzy czary, bo inaczej... Od tego wszystkiego nie odbiega muzyka, która wraz z grafiką tworzy tak wielki przecież klimat tej gry. W rodzinnej wiosce Serge'a muzyka jest lekka, przyjemna; w Viper Manor zupełnie przeciwna: wolna lecz bardzo niepewna, gdyż do końca nie wiesz, czy w pewnym momencie coś Ci nie spadnie na głowę. I tak przez całą grę - lokacje, a specjalnie pod nie pisana muzyka, na czele z niesamowitym riffem gitarowym Nikki'ego, dzięki któremu postanowiłem skołować sobie ścieżkę dźwiękową z CC. Oprawa audio-wizualna: jestem na TAK! Jeszcze trochę o wadach gry. Po pierwsze, człowiek, który krótko siedzi w eRPeGach może zupełnie pogubić się w świecie CC, nie będzie wiedział, gdzie pójść, co zrobić, z kim pogadać. No, ale takie są realia tych gier - pokombinuj, pochodź i popróbuj. Także walki z co niektórymi rywalami mogą niewprawionych przyprawić o atak 'urw'. Pewien gość - Dario - jednym atakiem (w dodatku kontrą po naszym, nawet najsłabszym, czarze) zbiera blisko 600HP, podczas gdy każda z naszych postaci ma średnio... 450HP. To niektórych może bardzo zdeprymować do dalszych działań, lecz może także zmobilizować. Wszystko zależy od Gracza. Trzeba być bardzo cierpliwym, próbować wszystkich możliwych sposobów aby pokonać przeciwnika, a potem już tylko radość i... silniejsi rywale. CHRONO CROSS prezentuje bardzo pokręconą fabułę, w którą mimowolnie zagłębiamy się naszym ciałem i duszą, grafikę która pieści nasze oczy, muzykę która jest dla naszych uszu jak miód oraz postacie z którymi identyfikujemy się jak z nikim innym. Te elementy wznoszą grę na sam szczyt listy najlepszych eRPeGów ostatnich lat i właściwie to mówi samo za siebie. Jeśli miałbym polecić komuś jakąś dobrą grę tego typu, to wcisnąłbym mu do ręki CC i poszedłbym z nim do domu zobaczyć, czy ją odpalił. Później nie musiałbym już sprawdzać, czy w nią gra - podkrążone oczy byłyby na to najlepszym dowodem. Producent: SQUARESOFT Gatunek: RPG Grafika: 10 Muzyka: 9+ PLUSY: + praktycznie wszystko MINUSY: - poziom trudności Ocena: 9+ -> Devil, Łódź <- |