<<< TEENAGE MUTANT NINJA TURTLES: Tournament Fighters >>> Był piękny, zarąbisty sierpniowy poranek, kiedy, kurde, żółwie siedziały sobie, kurde, w kanałach. Dostały one dziwny list, a było w nim napisane, żeby się stawiły na ulicznym turnieju, który organizuje ten fajfus Shredder. Wygląda na to, że przyjęły wyzwanie, bo w końcu o to chodzi w tej grze. Jest to kolejny wypasiony twór KONAMI z 1993 roku. Jak wypasiony? Ano, o tem potem. Tryby gry W sumie do wyboru mamy pięć trybów gry: story, vs player, vs cpu, tournament i option :). Story to nic innego jak esencja singleplayera. Do wyboru mamy jednego z czterech żółwi i idziemy klepać maski do zakładu blacharskiego tzn. na arenach. W drugim i trzecim trybie walimy się (po mordach oczywiście ;) na wybranej arenie, dowolną postacią (jest ich siedem). Tournament to trochę podrasowane "Vs'y", w których okłada się czterech graczy. Option to taki fajny tryb, a w nim można sobie posłuchać dźwięków, muzyki, zmienić czas przez jaki fighterzy będą się okładać, oraz stopień trudności gry. A więc jeśli chodzi o rodzaje rozgrywki to jest w czym wybierać (polecam option). Areny i walka Aren jest niewiele, bo cztery. Jednak ich dopracowany wygląd zostawia daleko w tyle to, co było widać w pierwszych Mortalach. O tym, że każda postać potrafi walić z piąchy lub kopa i może to robić w powietrzu (podczas skoku), lub podczas przyczajenia pisał nie będę, bo o tym pewnie wie każdy :). Dochodzą do tego jeszcze rzuty (po jednym na fightera) i kilka ciosów specjalnych. Jeśli chodzi o rzuty to napomnę o oryginalności Raphaela, albowiem zamiast ciskać oponentem wskakuje na niego (tak jak BloodRayne) i gryzie w okolicach szyi (Też tak jak BloodRayne. Czyżby zbieg okoliczności?). Natomiast specjale to same przysmaki. Po raz wtóry nawiązując do Mortala powiem tylko, że jest ich w TMNTTF na pewno więcej niż w MK, w którym to postać miała ich najwyżej dwa. Grając w Żółwie wszystkich ciosów nie odkryłem, ale wiem na pewno, że chociażby taki Shredder ma ich ze trzy. Przewaga Żółwi nad NES'owym Mortalem jest też taka, że w tej drugiej grze specjale były do siebie bardzo podobne, w przeciwieństwie do recenzowanej tu gry. Każdy fighter ma kompletnie inne ciosy. I za to mam wielki szacunek do KONAMI. Ja oni coś wyprodukują to nie ma ch**a w mieście! To ja już będę kończył "Teenage Mutant Ninja..." to całkiem strawna bijatyka na NES'a lecz niestety ma pewną wadę. Mianowicie, dostępnych postaci jest troszkę za mało (cztery żółwie, Shredder, Casey i Hothead). Jednak nie zmienia to faktu, że zabawa jest na wysokim poziomie. Te dynamiczne walki z przygrywającą nie mniej dynamiczną muzyką może i kulek nie miażdżą ale i tak jest wporzo. Zaciekawiło mnie jeszcze to, że autorzy na końcu gry nie zamieścili listy płac. A i te zakończenie jest jakieś takie skromne. Wygląda to tak jakby im na sam koniec kasy zabrakło. Jeżeli znudziły wam się wszystkie inne mordoklepki i szukacie czegoś porządnego to Żółwiaki są jak znalazł! Ocena: 7+/10 PLUSY: + muzyka + ilość trybów rozgrywki + ładne postacie i areny MINUSY: - trochę mało tych postaci - ucięte zakończenie - a gdzie panienki z DOA:XBV??? -> Uobooz <- Na koniec dorzucam dla tych, którzy się skuszą na tę grę kilka specjali (sam je odkryłem :). Jednak nie są to wszystkie występujące w grze (jest o wiele więcej). Leonardo Kilka kopniaków z obrotu - dół, tył, kopniak Rafael Lot wirowy - kilka kroków w tył, przód+piącha Casey Super Duper Wietrzyk - przód, dół, tył, piącha Shredder Szybka seryjka z piąchy - piącha, piącha, piącha, piącha :) Atak podłogowy - dół, tył, piącha Nazwy ataków mojego autorstwa (głupawe, no nie?). |