<<< Myszaq - czyli opowieść o tym, że dobrze jest być świrem;) >>>


Kiedyś wpadł mi do głowy pewien pomysł. Chciałem ażeby jakiś sławny człowiek "z branży" wypowidział kilka prywatnych słów na łamach naszego kącika. I od razu pomyślałem, że idealną osobą byłby tu nikt inny, a tylko Myszol z PSX EXTREME. Śledzę już poczynania tegoż facia od dłuższego czasu. Inni w redakcji PSXE starzeją się i tracą wigor, a nasz Marcin Teller (Myszaq) staje się jeszcze bardziej zwyrodniały i niepokorny. Kilka osób powiedziało mi żebym lepiej pogadał z HIV'em, ale ten "pierdzący oszołom" nawet by pewnie nie przeczytałe mego mejla (on żyje w swoim świecie). Lecz co do Myszaq'a byłem pewien, że odpowie.... no i odpowiedział;). Jednak zanim zaczniecie czytać wywiad, pozwolę sobie na lekcję pt. "Myszol nasz wielki oszołom". Zaczynajmy...

Najprościej można by było powiedzieć, że Myszaq to facet od bezsensownych wstępów i kumpel Jawora. Jednak sprawa jest bardziej skomplikowana. Zresztą co ja będę tu gadał. Najlepiej jak zacytuję słowa samego Myszaq'a z "Historii PSX Extreme":

"Teraz to byłem gość, kumple nosili za mną plecak, a i cała rodzina kupiła sobie egzemplarze PE! Spełniły się moje marzenia - byłem redaktorem, przyszłość rysowała się świetliście, światowa kariera stała otworem... Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że 'za 45 numerów' ludzie będą krzyczeć na mój widok, ja będę pisać chore teksty o niczym, a rodzinie to już po 10 numerze nie będzie wypadało cokolwiek pokazać (gotowi pomyśleć: "nasz syn to debil!")."

Myszaq jest autorem wielu tekstów, które nie były do końca normalne. Dwa najlepsze (moim zdaniem) to: Cała prawda o developerach - czyli kto tu tak naprawdę jest pomylony" (ten tekst ukazał się miesiąc później niż to było planowane, a to dlatego, że Myszaq zgubił się w Chorwacji) i "Parszywa Dziesiątka - czyli przegląd dziesięciu największych PSX'owych 'madafaków' i 'madafaczek':)". Oczywiście nie można zapominać o recenzjach (słynna seria Army Men), których było od groma i nie mam zamiaru ich tu wymieniać (Dino Crisis 2 RULEZ!!!). Myślę, że nawet największy laik wie teraz co nieco o Myszaq'u. Dlatego też zapraszam na wywiad...


Już od dawna nosiłem się z zamiarem zrobienia wywiadu z Myszaq'iem, czyli najbardziej nienormalnym redaktorem w PSX EXTREME. I oto słowo ciałem się stało. To co widnieje poniżej to nic innego jak wywiad z ów człekiem i zarazem najlepszym tekściarzem jakiego widziałem. Lecimy z tym koksem.

LOV: Witam i od razu przejdę do konkretów. Od kiedy zacząłeś interesować się grami?

Myszaq: Witam. Bardzo trudne pytanie. Odpowiem na nie słowami słynnego greckiego teoretyka: "jeżeli w trójkącie prostokątnym zsumować przyprostokątne i podnieść je do kwadratu, to będą się one miały w stosunku do przeciwprostokątnej, jak..."

LOV: Czy nie myślałeś kiedyś, aby zmienić swoje hobby?

Myszaq: Jasne - myślę o tym codziennie... Tylko u siebie w redakcji podpisałem umowę i mam zakontraktowane na najbliższe 10 lat, że nie wolno mi zmieniać zainteresowania. Co zrobić! A poważnie - miałem wprawdzie kiedyś chwile zwątpienia, tematy, że gry już mnie nie kręcą i takie tam, ale najzwyczajniej w świecie mi przeszło. W chwili obecnej jaram się produkcjami next-gen jak dzieciak, wyczekując wszystkich tych niesamowitych gier z wywieszonym językiem (nowy SILENT HILL, HALO2, FABLE, nowy MGS itd.)

LOV: Czy czujesz, że jesteś popularny?

Myszaq: Niespecjalnie. Ot, zna mnie kilku ludzi w Polsce. Popularny to u nas jest Wiśniewski, albo dres z paskami. I niech tak zostanie.

LOV: A tak w ogóle to skąd pomysł na Twoją ksywkę?

Myszaq: To jedna z większych tajemnic (Gulash było już zajęte, więc zostało mi tylko Myshaq, albo Kuba Wojewódzki - ta druga wydała mi się jednak zbyt długa...).

LOV: Jak powszechnie wiadomo, jesteś zagorzałym fanem filmu. Czy nie sądzisz, że obecnie ta dziedzina rozrywki przeżywa kryzys? Kiedyś hitów było na pęczki (Terminatory, Obce, Rambosy i inne z Rockym na czele), a teraz przez cały rok wszyscy będą jarać się Matrixami (jak znam życie, to zapewne zdobędą wszystkie nagrody na całym świecie)?

Myszaq: I tak, i nie. Obecnie wprawdzie widać sporą odtwórczość w branży filmowej, niemal 90% nakładu wytwórnie inwestują w efekty i rozmach wizualny (co ma tez swoją dobrą stronę), niemniej zdarzają się naprawdę świetne tytułu - że wymienię tutaj choćby "Fight Club" czy "Memento". Nurt bardziej komercyjny, masowy, też ma kilku bardzo ciekawych reprezentantów w postaci "Matrixa" czy pierwszy "Władca Pierścieni", prawda? Moim zdanie m przyszło nam więc żyć w czasach, gdzie jesteśmy atakowani efekciarską masówką, z której co jakiś czas da się wyłowić naprawdę zajebiste tytuły!

LOV: Ale wróćmy do tematu gier (no może nie do końca:). Nie ukrywam, że jesteś dla mnie wzorem i ulubionym redaktorem. Ciekawi mnie jednak skąd bierzesz pomysły na recki i te swoje rewelacyjne wstępy do recenzji? Inni w redakcji "tetryczeją" a Ty nadal jesteś tym samym zwariowanym Myszaq'iem. Daj radę młodym writterom skąd mają brać wenę.

Myszaq: I woda sodowa właśnie wali mi do głowy;)... Ja osobiście rzadko kiedy myślę intensywnie przed jakąś recką, w jaki sposób ją napisać, jak zacząć i co będę chciał w niej wkręcić. Po prostu siadam do klawiatury i w trakcji pisania samo wychodzi, same nasuwają mi się jakieś wtrącenia, koncepcje, dygresje. Albo nie i wtedy przekładam termin... Najlepsze teksty powstają bowiem spontanicznie (przynajmniej, jeśli chodzi o mnie). Co do "młodych-gniewnych" redaktorów. Jedna rada. Nie starajcie się pisać pod kogoś, kopiować styl. To wyjdzie od razu i nad waszymi tekstami dość szybko pojawi się szyld: "sztuczność". Zapożyczać można, ale z umiarem, w odpowiednim kontekście. To się nazywa nauka od bardziej doświadczonych. Przede wszystkim starajcie się w każdym (przynajmniej większym) tekście czymś zaintrygować, odejść w mniej popularną, wyświechtaną stronę, zacząć coś od zdania: "Bardzo spodobało mi się..." i tu walnąć jakiś mały, ale ciekawy szczegół z gry, ewentualnie wyjechać z jakąś teorią, a później samemu wykazać jej wady. Słowem - zrobić coś intrygującego z tekstem. Tyle instrukcji.

LOV: A co myślisz na temat wojny pomiędzy fanami PC-tów i konsol?

Myszaq: Bezsensu, ale jak najbardziej ludzka. Bezsensu - bo co z niej wyniknie? Póki co na obie platformy powstają i będą powstawać gry. Póki co są i będą miłośnicy obu systemów. Ludzka - bo fajnie jest kogoś nie lubić, identyfikować się z jakąś grupą, mieć "swoich" i tych co są "be". Ot, coś się dzieje, na kogoś można pokrzyczeć, z kogoś pozlewać, postawić niezwykle mądre wywody o wyższości wieszaków nad agrafkami...

LOV: A teraz Cię zagnę! Co myślisz na temat wojny pomiędzy czytelnikami NEO+ i PSXE?

Myszaq: Też bezsensu i też jak najbardziej ludzka. Szczerze Ci powiem, że ja osobiście kupuje Neo+ (ba! kiedyś nawet napisałem list do Gulasza, kiedy jeszcze prowadził dział korespondencji w "Secret Service" i go wydrukowano). Z niektórych numerów zlewam, że słabe i nieciekawe, z niektórych ciesząc się, że mamy na rynku tak solidną, profesjonalnie podchodzącą do rzeczy, rozwiniętą konkurencję. Podobnie jak my - robią chłopaki dobrą robotę. A Czytelnik niech wybiera, niech krzyczy, co jest ok., a co nie - w końcu po to wszystko robimy.

LOV: Czy myślisz, że po wejściu do UE poprawi się sytuacja na naszym rynku gier?

Myszaq: W ciągu najbliższych 5 lat? Wątpię. Jedynie ceny gier mogą podskoczyć. Patrząc jednak długofalowo, może dzięki temu za jakiś czas będziemy traktowani jako normalne państwo i np. nie trzeba będzie przemycać konsol Microsoftu zza zachodniej granicy...

LOV: A tak w ogóle, to jak głosowałeś w referendum (o ile głosowałeś)?

Myszaq: Oczywiście. Głosowałem, żeby Dom Wielkiego Chwata opuścił Adam Małysz... Eeee, to nie o to chodziło?

LOV: W PSXE mówi się dużo o konflikcie pomiędzy Gamerą a Ścierą. To prawda czy też zwykły chwyt marketingowy;)?

Myszaq: Chwyt, nie chwyt - sam widziałem jak Gamera przystawia nabitego (autentycznego) Colta 44 Ścierze do głowy. Wesołek! Chłopaki ogólnie się lubią, zlewając z siebie nawzajem - tyle tylko, że Ściera (65kg) robi to, publikując jego niezkorektowane teksty, a Gamera (jakieś 120 kg) zakładając mu dźwignię i wymachując bronią.

LOV: Dzięki za rozmowę i mam nadzieję, że z taką samą ciekawością będę czytał Twoje wypociny w PSXE nr. 100!

Myszaq: I ja dziękuje. Pozdrawiam czytelników CD Actiona! A co, w końcu też jestem z Wrocławia...