ISS: Evolution2 |
||||
Po dość nieudanym występie naszych orłów na boiskach Korei i Japonii każdy chciałby to zmienić. I w tym momencie przychodzi nam firma Konami ze swoją serią ISS. Ja mam zamiar zrecenzować część Evolution2, czyli przedostatnią wydaną na szaraczka. Firma Konami jest znana chyba wszystkim fanom konsoli Playstation a to dzięki takim przełomowym grom jak Metal Gear Solid czy Sileni Hill. Jednak fanom piłki kopanej kojarzy się z seria ISS, która od początku swojego istnienia króluje na rynku konsolowym. Od czasów, gdy wyszła pierwsza część tej serii żadna inna gra nie była wstanie nawet dostać do pięt grze panów z Konami. EA Sport, co rok wypuszczała nową fifę z niewielkimi zmianami, a firma Konami w każdej części serii ISS dodawała coraz więcej miodu, nowych zagrań, trybów gry itd. Niestety fabuły nie opiszę z jednego prostego powodu, że w piłce kopanej nie ma żadnej fabuły. Liczy się tylko zwycięstwo. Stają naprzeciw sobie dwie drużyny po jedenastu zawodników, jest jedna piłka i dwie bramki. Wygrywa ta drużyna, która więcej razy wpakuje piłkę do siatki drużyny przeciwnej. Oto cała filozofia całej gry. Jednak przed wyjściem na murawę musisz wybrać jedną z pośród wielu drużyn wpakowanych do drużyny. Znajdziemy wiele drużyn narodowych jak i ligowych, niestety Konami nie wykupiło licencji, (o czym później) dla drużyn ligowych i nie znajdziemy oryginalnych nazw zespołów. Wśród drużyn narodowych znajduje się nawet Polska, która niestety najwyższych statystyk nie ma, ciekawe, czemu? Najlepszymi drużynami są oczywiście Brazylia, Anglia, Argentyna oraz Holandia, to jest najlepsza czwórka całej gry. Najlepszym zespołem jest Brazylia, która przewyższa wszystkie inne zespoły o głowę. Niestety tutaj panowie, z Konami przesadzili, oczywiście Brazylia jest najlepszym zespołem na świecie, jednak ze statystykami mają trochę przesadzone. O gdy dwóch dobrych zawodników gra ze sobą ten, który wybierze Brazylię ma duże szanse na wygranie. Na szczęście prawie nikt nie gra Brazylię wiedząc, że jeśli pokona przeciwnika Brazylią nikt tego za wyczyn nie uzna.
|
Licencje zawsze były problemem panów z Konami, jednak, w ISS2 postanowili to zmienić i kupili większość licencji. Oczywiście nie wszystkie, jednak i tak dobrze, że wykupili prawie wszystkie licencje i już pod każdym piłkarzem jest oryginalne nazwisko. Lecz czasami i trafimy na jakiegoś buraka, na przykład nazwisko zmienione ma Rivaldo. W Polskiej drużynie niestety prawie wszyscy zawodnicy mają zmienione nazwiska, z tego prostego powodu, że prawie każdy ma z nazwisku literę „Ł”. Jednak tu należy się plus panom z Konami w końcu kupili licencje i od razu gra się lepiej, mała rzecz a cieszy. Gdy już wybierzemy drużynę czas wybrać ustawienia gry. Możemy ustawić pogodę, porę dnia czy stadion, których w porównaniu z Evolutionem1 jest trochę więcej i każdy wygląda inaczej. Jeszcze możemy ustawić trudność, trudność poziomów trudności mamy trzy Easy, Medium, Hard. W najwyższym stopniu trudności jest naprawdę trudno wygrać, jednak początkujący gracz i tak będzie miał problemy z wygraniem meczy na poziomie Easy. I właśnie to odróżnia serię ISS od Fify, trudność gry. Ja pamiętam jak włączyłem pierwszy mecz w fifie i wygrałem na najniższym poziomie trudności z 5:0, a w ISS-ie niestety nie miałem tyle szczęścia i pierwszy mecz przegrałem naprawdę wysoko. Model gry jest właśnie tym, co wyróżnia ISS-a od innych piłek kopanych, tu naprawdę ciężko jest szczelić gola, początkujący gracz będzie miał problemy z trafieniem w bramkę czy w ogóle dojściem na pole karne. To już nie jest FIFA, gdy mecz kończyły się wynikami hokejowymi, tu na najwyższym poziomie trudności wygranie meczu 3:0 jest wyczynem. Oczywiście gracz, który długo już grał w grę już będzie wygrywał z komputerem bardzo wysoko. I w tym momencie nadchodzi z pomocą tryb multiplayer, w którym możemy zmierzyć się z kolegą i pokazać mu, kto jest mistrzem lub po prostu przegrać i całą winę zrzucić na pada, że niby nie działa:-) Ciekawy motyw jest po włączeniu głównej gry, gdy już nasi zawodnicy wychodzą na murawę i zaczynają pozować do zdjęć, biegać z piłką czy witać się z kolegami z innej drużyny. Pierwsze, co rzuca się w oczy po włączeniu głównej gry to grafika, która nie została zmieniona, co do wersji pierwszej, jednak i tak jest nadal ładna i funkcjonalna.
|
Grafika w ISS, jeśli ktoś jeszcze jej nie widział jest zrobiona w bardziej animowanym stylu, jednak dla mnie jest o wiele ładniejsza niż FIFA. Jedyne, co brzydko wygląda to deszcz, jednak w porównaniu z Fifofską piłką, która wygląda jak wycięta z papieru to jest nie duży błąd. Animacja zawodników jest zrobiona bardzo dobrze jednak wkurza w niej, że nie możemy odzyskać piłki zaraz po jej straceniu, ponieważ naszemu zawodnikowi od razu włącza się z góry narzucona animacja, na którą nie mamy wpływu. Muzyka w ISS też jest zrobiona w profesjonalny sposób, to już nie jest biadolenie z fify, przy którym można by było usnąć, to już jest dobry komentarz. No może jeszcze nie wspaniały, ale kto w ogóle to słucha podczas ważnego meczu. Podobna sprawa ma się z odgłosami z trybun, słychać bębenki, śpiewy aż człowiek się bardziej mobilizuje do walki. Dużą zaletą gry jest liczba trybów gry, no może to nie jest TIF-a (This is Fotball, piłka nożna od Soho) jednak i tak ISS ma się, czym pochwalić, prócz zwykłego meczu towarzyskiego znajdziemy tu także mistrzostwa świata, mistrzostwa europy, Azji, Afryki czy ameryki, jeszcze mamy ligę mistrzów, jak i normalną ligę gdzie możemy wpakować drużyny narodowe. Naszymi zawodnikami możemy robić takie czynności jak szczelanie, lobowanie, podawanie górą i dołem, gra z klepki czy kiwanie. Jednak właśnie, jeśli chodzi o ilość zwodów to niestety Fifa biję produkt ze stajni Konami na głowę. Niestety, w ISS prócz markowania szczału oraz przekładania piłki pod nogą nic innego nie możemy zrobić i przy tycz wszystkich kiwkach, jakie zaimpletowali panowie EA Sport do ich fify, ISS wypada blado. Jednak najważniejszą rzeczą w grze oczywiście jest grywalność, a tego jakże ważnego czynniku w ISS nie brakuje, powiem nawet więcej miodność i grywalność wylewa się przez telewizor. Ja mam ISS2 od premiery i gram w niego prawie do dzisiaj, dla mnie bomba. Jednak prawdziwą grywalność i moc pokazuje ta gra w trybie na dwóch graczy. Gdy spotykają się dwaj koledzy i grają całą noc póki któryś nie uzna wyższości drugiego. A już nie wspominam o nocnych turniejach w parę osób przy piwach i konsoli, ach rozmarzyłem się. Dla mnie ISS2 jest najlepszą piłką kopaną na PSX-a i już, żadna fifa czy Tif-a nie dorasta produktowi twórców Metal Gear Solida do pięt. Panie i panowie czapki z głów, dla mnie jedna z najlepszych gier na Pleja. Caleb
|
Grafika:9 Muzyka:8 Grywalność:10
Ocena końcowa:9+