Tak
sobie myślałem o czym napisać. I nagle wpadł mi do głowy pomysł na
tekst traktujący o bieżącej sytuacji na rynku gier. Posiadając PSX-a
nie raz musiałem przekonywać pececiarzy do tego, aby uwierzyli w
siłę tego małego, szarego pudełka - konsolą zwanego. Teraz nadeszły
takie czasy, że mogę pokazać soczystego faka tym wszystkim leszczom,
którzy to upierali się, że konsole nigdy nie opanują rynku gier.
Mówiłem im wiele razy, że już niedługo nadejdą czasy gdy to do gier
będą nadawać się tylko konsole. I choć jeszcze do końca moje
proroctwa się nie sprawdziły, to są na najlepszej drodze do tego,
aby właśnie się spełnić. Nawet ostatnio mój kumpel pracujący w
sklepie komputerowym (PC maniak) powiedział, że jeżeli chcę tylko
grać to muszę zainwestować w XBOX-a. I szczerze mówiąc, mam nadzieję
niedługo tak zrobić, tylko czekam na rozpowszechnienie się piratów
DVD i dobre spiracenie samego systemu. A niedługo wyjdzie DOOM III
na peceta i konsolę The Billa. Tylko, że koleś, który ma czarne
pudło w domu nie musi się martwić o RAM, kartę graficzną i kupę
innego tałatajstwa, ażeby zagrać sobie w tą przełomową gierę.
Pececiarz natomiast będzie zmuszony zakupić kartę graficzną, której
jeszcze nie ma na świecie. Toż to istna paranoja!!! I jak tu się nie
dziwić, że rynek gier pecetowych upada (nie oszukujmy się tak
właśnie się dzieje). Producenci wszelkiej maści tacy jak np. ATI
mają komputerowych graczy głęboko i chcą wyssać z nich resztę soków.
Bo po co męczyć się i tak zoptymalizować kod, żeby wykorzystywał w
pełni starsze modele kart jak można wypuścić nową. Ledwo różniącą
się od swoich poprzedników, ale za to z nową nazwą i jakimiś
dodatkowymi duperelami, które są tak naprawdę nieistotne. Słyszałem,
że w karcie Radeon (nie pamiętam jaki model), można wygiąć siakąś
blaszkę (czy cuś) i w ten sposób otrzymamy wydajność modelu nowszego
(i droższego oczywiście). Szczerze powiedziawszy ta sytuacja mi nie
odpowiada bo sam jestem posiadaczem pieca, ale co zrobić. Przecież
nie będę się okłamywał, że jest super. Bo to tak jakby patrzeć na
dopiero co wydaloną kupę i powiedzieć: "Hmm co to za smakołyk ?".
Jedyną przyszłością dla komputerów są konwersje i emulatory. Ja sam
z chęcią gram na piecu w ISS-a 2 i cieszę japę przy tym niezmiernie.
Choć klawiatura i monitor to nie to co, kumpel przy boku z którym
można się poszturchać, wypić browarka i bawić się na całego. "Filing"
na pececie odpada w przedbiegach. W tym momencie widzę twarze
zatwardziałych komputeromaniaków, którzy obmyślają jakby mnie to
zaciągnąć do szaletu, zaszlachtować i spuścić w sedesie. Hmm...
powiem wam jedno, spotkamy się za ok. półtora roku, góra dwa lata i
pogadamy. A jeśli okaże się, że nie mam racji to... odgryzę sobie
obydwa sutki (brr).
P.S. Najbardziej rozbawił mnie jeden zdesperowany pececiarz, który
powiedział mi, że dokupywanie co chwila nowych części sprawia mu
przyjemność. Ja spytałem jak to możliwe, a on mi na to odrzekł, że
wtedy czuje rywalizację:).
LOV
|