Znacie chyba, dzieciaki, Bruce'a Willisa? A wiecie, że ten pan ma
nawet grę, w której wystąpił? A wiecie, że ona jest zajefajnym
połączeniem strzelaniny ze strzelaniną i strzelaniną? No, teraz już
wiecie.
W "Apokalipsie" animujemy niejakiego Trey'a Kincade'a, więźnia
sumienia, o którego uwolnienie stara się Amnesty International i
Greenpeace. Trey, nie czekając jednak na wyniki walki kolegów z
organizacji, postanawia samemu utorować sobie drogę na wolność.
Sięga do spodni i wyciąga gnat... z kabury, oczywiście! Tak
właściwie to giwera materializuje mu się w dłoniach, ale nieważne.
Od tej pory musimy strzelać.
Z czasem i z upływem kolejnych leveli poznajemy nawet fragmenty
fabuły, jaką wyjawiają nam GENIALNIE zrealizowane filmiki. Chodzi o
to, że jakiś mag ożywił czterech jeźdźców apokalipsy i chce
zniszczyć świat. O, sromoto! Przerąbane! W dodatku każdy z byłych
kumpli Treya nagle zmienia stronę, po której walczył, a głównym złym
okazuje się... ladies and gentlemen, oto President of United States,
opętany przez szatana (wygadałem, wiem, ale kij z fabułą - jest
szczątkowa)! Rozdartemu wewnętrznie bohaterowi pozostaje jedno
wyjście: strzelać!
Postać naszą obserwujemy od góry, choć kamera potrafi nieźle
wariować i w kilka sekund zmienić widok na "odtylny" lub "odboczny".
Bywa i tak, że podczas rozwałki postaci są wielkości paru
milimetrów, kiedy wybuchy przesłaniają cały ekran! Czad! Akcja jest
nieustanna i ciągła - to dzięki zróżnicowaniu wrogów, broni i
poziomów. Kincade oprócz grzmocenia z karabinu potrafi skakać,
turlać się na boki, kucać i niszczyć wszystko w najbliższym
otoczeniu za pomocą bomb.
Grafika jest - jak na PSX - świetna. Postaci na dużym zbliżeniu
wyglądają świetnie, np. Bruce Willis ma nawet charakterystyczną
łysinkę! Animacja jest idealna - motion capture sprawdza się
znakomicie. Filmy między poziomami są jednymi z najlepszych w
historii FMV, a muzyka... świetnie wpasowuje się w akcję! Do tego
możemy czasem na jednym z wielkich telebimów obejrzeć teledysk
(głownie rockowy) kilku znanych grup, m.in. System of a Down!
Gra wspaniała jest, i basta! Najlepsza strzelanka na Pleja - te
słowa najlepiej oddają jest klasę. Może wydać się dziwne, że do tej
pory nie napisałem nic o dźwiękach, ale... mam NIEMIECKĄ WERSJĘ!!!
Koszmar, tragedia... chociaż można się przyzwyczaić, a typowy śpiew
Kincade'a (duuu duuu...du du du du..la la la... fiuuu fiuuu) nawet
wpada w ucho. Chociaż, szczerze mówiąc, chętniej posłuchałbym gadek
Bruce'a. No i instrukcji ni w ząb nie rozumiem.
Twórcy: Neversoft (goście od Tony'ego!)
Ocena: 9+\10
Plusy:
- grafika!
- muzyka!
- rooooozwałka!
- klipy na telebimach!
- przeszedłem ponad dwadzieścia razy i jeszcze mi się nie znudziło!
Minusy:
- szwabska wersja
- czasami troszkę zwalnia
|