Test tabletu Nvidia Shield K1

Od dawna czaiłem się na jakiś tablet, a że jestem graczem, to chciałbym bezproblemowo podłączyć pada, czy podpiąć sprzęt pod telewizor i używać jak normalnej konsoli. Myślałem o tablecie od firmy Nvidia, który to dziwnym trafem został wycofany z rynku, gdy tu nagle w piśmie CD-Action, czytam test następcy – Shield K1. Szybki myk na Allegro i… nigdzie nie ma tego sprzętu. Oficjalna premiera nieco się przeciągnęła, ale w końcu udało się zamówić.

Pierwsze wrażenie
Radośnie przywitałem kuriera, ten wręczył mi paczkę, która wielkością przypomina pudełko po bombonierkach. Jest bardzo minimalistycznie, w środku sam tablet, jakaś miniinstrukcja i tyle.
Nawet nie dorzucono ładowarki (tą możemy dokupić za 99 zł, lub po prostu podpiąć ze swojego smartfona z mikro-USB). Pierwsze wrażenie?
Osiem cali, to chyba idealny rozmiar na tablet – wcześniej miałem iPada trzeciej generacji, ale był on dość spory (i ciężki).
Tutaj sprzęt jest znacznie mniejszy, ale również wydaje się dość ciężki. Jak już wspomniałem, ekran posiada 8 cali, o rozdzielczości 1920 x 1200. Nie widać na nim pikselowych krawędzi, tak jak widać to w tanich tabletach. Tablet posiada gumowe uchwyty, ułatwiające trzymanie, jednakże do komfortowego grania zaleca się używanie dedykowanego kontrolera, o czym będzie więcej w dalszej części tekstu. Szkoda, że przycisk włączenia tabletu, jak i przyciski głośności, są za bardzo wciśnięte. Tak z grubsza opisałem swoje pierwsze wrażenie.

Tak ubogiego zestawu, to ja jeszcze nie widziałem.
Tak ubogiego zestawu, to ja jeszcze nie widziałem.

Gierkujemy
Za cenę 849 złotych, dostajemy mocne urządzenie z Androidem 5.1. Soft jest czysty (poza apkami Shield), nie będę go rootował, aczkolwiek wyłączyłem większość aplikacji śmieciowych od Google (Kiosk, Hangouts, Gmail, po co to komu?). Nvidia zachwala swój czterordzeniowy procek Tegra K1 (taktowany 2.2 GHz), tymczasem na horyzoncie pojawia się kolejny, mocniejszy Tegra X1… ale tak to już jest w tej branży. A mocniejsze parametry osłabiają i tak słabą baterię – sprzęt muszę codziennie ładować.

Lubię gry, stare gry, a co za tym idzie emulatory. Ta platforma wydaje się idealnym połączeniem: niby mamy tablet do fejsa, czy jutuba, ale jednocześnie silną maszynkę, która bez trudu zemuluje PlayStation, czy Nintendo64. A jeszcze jeżeli podłączymy sprzęt pod telewizor, zasiądziemy wygodnie na kanapie, podłączymy pada… czy trzeba czegoś więcej (oprócz świętego spokoju)?
Nvidia postarała się i zadbała, by w Google Play dostępne były także gry wyciskające siódme poty z naszego sprzętu: Portal, Half Life 2, Doom 3, czy nowsze Never Alone – to wszystko jest do ogrania – tylko cena tych gier, nieco zniechęca (np. 50 zł za Half Life 2 – toż to taniej można kupić wersje pecetową).

Gdyby komuś było mało, to zawsze możemy odpalić nasze gry z PC i je streamować! Co prawda jest to dostępne na Vicie i PS4, ale tutaj dodatkowo możemy… wykupić abonament (9.99 ojro na miesiąc) i streamować gry z serwerów Nvidii. Na starcie dostajemy dostęp do multum gier. Przyznam, że jeszcze nie miałem okazji przetestować tej funkcji, ale zamierzam w najbliższym czasie.

Streamowanie Devil May Cry z kompa. Ja tam widziałem różnicę, widać chwilami artefakty, jak przy filmiku, chociaż mój router nie spełnia do końca wymagań minimalnych, to pewnie dlatego :/
Streamowanie Devil May Cry z kompa. Ja tam widziałem różnicę, widać chwilami artefakty, jak przy filmiku, chociaż mój router nie spełnia do końca wymagań minimalnych, to pewnie dlatego :/

Kup pan akcesoria
Tablet – 849 zł
Rysik – 79 zł
Pokrowiec – 129 zł
Kontroler – 249 zł
Ładowarka – 99 zł
____________
Suma: 1405 zł
I co? Prawie tyle co PS4/XO. Oczywiście ładowarka nie jest konieczna, jak mamy w domu kabel mikro-usb. W powyższym zestawieniu nie ma jeszcze kabla HDMI, ani kabla OTG USB (kupiłem w razie gdyby mi się chciało podpiąć klawiaturę, czy pendrajwa z fotami). Karta pamięci w sumie też by się jakaś przydała, bo wbudowane 16GB to dzisiaj minimum, a do grania?
Pokrowiec nie jest konieczny, ale jednak chciałbym postawić tablet i odpalić Final Fantasy VII wygodnie się rozwalając. Rysik, to też nie obowiązek, ale przyznam, że bazgra się nim wybornie. Nawet nie tylko w aplikacji do malowania, co samo poruszanie po systemie, czy granie w Botaniculę, jest po prostu przyjemne. Kontroler, to też nie obowiązek, ale jednak kupiłem ten sprzęt z myślą o graniu.
Chciałbym teraz napisać kilka słów o kontrolerze. Masywny, przypomina nieco pada z Xboxa 360, aczkolwiek ma gałki rozmieszczone tak, jak w Dual Shocku. Na początku nie mogłem go zsynchronizować z tabletem. Okazało się, że przyciski na środku (te do poruszania, wstecz, start), są to przyciski dotykowe (ale możemy je też wcisnąć do tzw. „kliku”). Wystarczy lekko przytrzymać, a ja cisnąłem logo Nvidii, tak, że nic się nie chciało włączyć. Pad podłączyłem do PC – działa od razu na Steamie, ale mniejsza z tym. Soft zaktualizował mi się do wersji 1.3 i jak czytam na stronie Nvidii…
PAD POSIADA SILNICZKI WIBRUJĄCE, ALE JESZCZE ICH NIE WSPIERA.
No nieźle, ciekawe kiedy zacznie? Mój Dual Shock 3 w starej Xperii, wibrował, a tu trochę lipa. Ale jako plus dodam, że pad posiada wejście na słuchawki!
Na dole kontrolera umieszczono przyciski „-” i „+” odpowiadające za poziom głośności. Niby to wygoda, kiedy siedzimy na kanapie, a nasz Shield K1, podpięty jest po telewizor i nie chce nam się szukać pilotu od amplitunera. Jednakże zdarza się, że przypadkiem zmieniałem poziom głosu, grając w Tekkena 🙁
Prawą gałką sterujemy kursorem w tablecie, tak jakbyśmy podpięli mychę. Można więc siedzieć wygodnie na kanapie i przeglądać filmy na YT? Można. Była sytuacja, kiedy wpadli znajomi, piliśmy piwka, przeglądaliśmy pierdoły na YouTubie i jakoś niewygodnie się sterowało. Ale to raczej z winy apki „jutubowej”.

Dobrze, że chociaż tu dali kabelek USB. Można sparować po kablu.
Dobrze, że chociaż do pada dali kabelek USB. Można więc sparować po kablu.

Werdykt
Mocny sprzęt nastawiony na gierkowanie. Bateria szybko pada, przyciski na tablecie są trochę do kitu, ale to nic.
Trochę biedne wyposażenie tabletu (brak ładowarki, słuchawek, jakichś instrukcji), więc sumując za (nieobowiązkową) całość, wychodzi dość dużo.
Poprzednik kosztował 1200 zł, a następca 850? Hmmm…
Sprzęt jest bardzo uniwersalny z nastawieniem na granie. I nikt nie każe tym marudom grać w gierki free to play, czy inne śmiecie z marketu. Są tytuły ekskluzywne, jest streamowanie z PC, jest usługa streamowania z serwerów Nvidii, no i mnóstwo emulatorów. Szkoda tylko, że wbudowane 16 GB dość szybko się zapycha, ale dobrze, że jest slot na karty pamięci.
Po podłączeniu pod telewizor (ważne, by tv miał niski input lag), otrzymujemy multimedialne urządzenie, które pozwoli nam oglądać filmy mkv, czy grać komfortowo w Contrę na kanapie. Zresztą nawet ośmiocalowy ekran wystarcza w zupełności do gierkowania. Kończę pisać i idę pykać w spolszczone Final Fantasy IX:)
Polecam mocno! Dla miłośnika emulacji, na ten moment lepszego sprzętu nie ma.

Poniżej galeria fot, nie wszystkie zostały użyte w artykule, więc zachęcam do oglądania.

Dopisek w 2017:
Tablet używany jest codziennie przez prawie dwa lata i jego wykonanie jednak nie jest takie idealne: odklejają się gumowe maty po bokach ekranu. Sprzęt trzyma bardzo krótko, może z 5-6 godzin? Wkurza mały przycisk do włączania, a i sam tablet uruchamia się bardzo długo. Rysik w ogóle nie używam – zbędny zakup, ale to tak z innej beczki. Wcześniej używałem iPada trzeciej generacji i kobita twierdzi, że ten działał szybciej (mimo słabszych parametrów). Tutaj jednak mamy Androida, multum emulatorów, gier, obsługę podłączenia pod TV, granie padem… dlatego i tak jestem zadowolony z zakupu. Dla graczy – jak najbardziej polecam.

Kliknij by ocenić:
[głosów: 0 średnia: 0]

Dodaj komentarz